Zmiany w sądownictwie. Bosak: Nasilają chaos
W piątek premier Donald Tusk oraz minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar spotkali się z częścią środowiska prawniczo-sędziowskiego, aby omówić pomysły na "przywrócenie praworządności". Po kilkugodzinnych rozmowach zaprezentowano założenia projektu dot. statusu sędziów powołanych przez, jak mówi obecna władza, "neo-KRS". Część sędziów, aby uniknąć degradacji, będzie mogła... złożyć samokrytykę – "czynny żal".
Bodnar chce sędziów powołanych po 2018 r. podzielić na trzy grupy. Pierwsza to tzw. młodzi sędziowie, czyli osoby, które skończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, zrobiły asesurę i po ocenie przez KRS zostały powołane na stanowiska sędziowskie. Chodzi o ok. 1,6 tys. osób. Druga grupa to osoby, które po 2018 r. awansowały na wyższe stanowiska w sądownictwie lub zostały sędziami Sądu Najwyższego, natomiast trzecia to sędziowie, którzy dostali awans od KRS.
Bosak: Nie ma żadnego elementu kompromisu
– Nic się nie dzieje. Mamy mydlenie ludziom oczy. Te tzw. zapowiedzi zmian, które prezentuje dotychczas Bodnar, one nasilają chaos. Dlatego że minister Bodnar doskonale wie, że nie jest w stanie uzyskać akceptacji prezydenta ani nikogo poza obecną koalicją rządzącą, ponieważ tam nie ma żadnego elementu kompromisu – skomentował w TVP Info wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Zdaniem posła Konfederacji jest tylko jedno wyjście, żeby rozwiązać problemy związane z wymiarem sprawiedliwości – reset konstytucyjny. Według prezesa Ruchu Narodowego trzeba zaprosić najlepszych i najzdolniejszych prawników i zaproponować zmiany w konstytucji, które byłyby zaakceptowane przez wszystkie strony politycznego sporu.
Bosak nie zgadza się, żeby sędziów powołanych po 2018 r. nazywać "neo-sędziami". – To nowomowa – stwierdził.
– Społeczeństwo na pewno doceniłoby kompromis, ale jestem pewien, że nic takiego nie będzie miało miejsca, bo obecne zamieszanie jest na rękę PO i PiS. (...) Nawet jeśli prezydentem zostanie osoba związana z koalicją, to i tak będzie problem z legitymacją nowych rozwiązań. Spory pozostaną – powiedział polityk.